Pigułka „dzień po” to nie lek

Wprowadzanie kolejnych takich preparatów jak pigułka „dzień po” utrwala chorą mentalność antynatalistyczną, nastawioną na ograniczenie liczby urodzin, czyli wymierzoną przeciwko życiu – podkreśla dr Maciej Barczentewicz, ginekolog położnik, członek Zespołu Ekspertów do spraw Bioetycznych Konferencji Episkopatu Polski.

W dzisiejszym "Naszym Dzienniku" wyjaśnia on sposóby działania oraz reperkusje, jakie wiążą się ze stosowaniem pigułki "dzień po”.

– Nie można nazywać lekiem preparatu, który niszczy zdrowie kobiety czy też zabija poczęte dziecko – mówi dr Barczentewicz.

Jak dodaje „od momentu wprowadzenia na rynek preparatów antykoncepcyjnych cały czas stykamy się z określaniem ich jako leki, przez co kojarzą się z czymś pozytywnym, z leczeniem”.

Źródło: naszdziennik.pl