Wiceminister chce sprawdzać, czy samorządy mają opinię AOTMiT do programów in vitro
Wiceminister zdrowia Krzysztof Łanda zapowiedział sprawdzenie, czy samorządy realizujące programy zdrowotne, m.in. in vitro mają opinię Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji.
W piątek (31 marca) wojewoda pomorski Dariusz Drelich, z powodu braku takiej opinii wydał rozstrzygnięcie nadzorcze stwierdzające nieważność uchwały Rady Miasta Gdańska o dofinansowaniu zabiegów in vitro z kasy samorządu. Program miał ruszyć od lipca. Przedstawiciele samorządu zapowiadają zaskarżenie tej decyzji.
Wojewoda zablokował in vitro w Gdańsku, bo…
Jak mówił wojewoda, uchwała została uchylona z powodów formalnych, ponieważ zgodnie z przepisami, przed podjęciem takiej uchwały wymagane jest zasięgniecie opinii AOTMiT. Wyjaśnił, że wszczynając postępowanie nadzorcze urząd wojewódzki wystąpił o wytłumaczenie tej sytuacji lub dostarczenie takiej opinii i do piątku nie otrzymał odpowiedzi.
Uczestniczący w briefingu w Gdańsku wiceminister zdrowia Krzysztof Łanda wyjaśnił, że zgodnie z ustawą o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, jest wymagana opinia AOTMiT.
– Rzeczywiście zdarzało się w przeszłości, że programy były uruchamiane bez opinii prezesa i jest to oczywistym łamaniem prawa – powiedział. – Chcemy traktować prawo w sposób poważny i będziemy starali się „wyprostować” wszystkie takie programy zdrowotne, które zostały rozpoczęte bez opinii Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji – dodał.
Powiedział, że jeżeli jakiś samorząd wprowadził program in vitro a nie ma opinii Agencji, to będą wobec niego, na początku, prowadzone działania wyjaśniające.
– Jeżeli jakiś samorząd uruchomił dany program bez opinii, ale istnieje podobny albo praktycznie prawie identyczny program uruchomiony w innym województwie albo w innym samorządzie na podstawie pozytywnej opinii, to rozumiem, że tutaj ewentualne rozstrzygnięcie sądu czy decyzja ministra może być pozytywna – tłumaczył. W ocenie wiceministra, jeśli jest to radykalnie inne realizowanie tego programu, rozstrzygać powinien sąd.
Miasto: zasięgnęliśmy opinii AOTMiT, to sprawa polityczna
W komunikacie dotyczącym unieważnienia uchwały zastępca prezydenta Gdańska, Piotr Kowalczuk podkreślił, że nie jest prawdą, iż miasto nie wykazało dopełnienia obowiązku zasięgnięcia opinii Agencji. „Nie jest to prawda. Gdańsk zwrócił się o taką opinię i czeka na jej wydanie” – napisał.
Zaznaczył, że opinia Agencji jest wymagana przed rozpoczęciem programu (planowanym na lipiec 2017), a nie przed uchwaleniem jego projektu. Podał, że miasto przygotowując program wsparcia prokreacji opierało się na założeniach i zasadach programu realizowanego w Łodzi, który zyskał zarówno pozytywną ocenę Agencji, jak i akceptację tamtejszego wojewody. W jego opinii, decyzja wojewody ma wydźwięk polityczny, a nie merytoryczny.
Dodał, że zawiadomienie o wszczęciu postępowania w sprawie nieważności uchwały wpłynęło do gdańskiego magistratu w środę. – Pozostawiło nam to bardzo niewiele czasu na przygotowanie i przekazanie jakichkolwiek wyjaśnień – poinformował.
Aleksandra Dulkiewicz wiceprezydent Gdańska i szefowa miejskiego zespołu, który przygotował gdański program poinformowała, że samorząd – po zapoznaniu się z uzasadnieniem decyzji wojewody, na pewno odwoła się od niej do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Uchwałę, w której wprowadzono możliwość dofinansowania przez samorząd ponoszonych przez mieszkańców Gdańska kosztów zabiegów in vitro, Rada Miasta Gdańska przyjęła 23 lutego br. Inicjatorem wprowadzenia programu była rządząca miastem Platforma Obywatelska. Samorząd chce dopłacać w wysokości do 5 tys. zł do każdej próby (nie więcej niż 80 proc. kosztów) procedury in vitro. Maksymalna liczba zabiegów, do których będzie przysługiwać dofinansowanie to trzy zabiegi.
źródło: rynekzdrowia.pl