
Producenci suplementów diety o krok przed ustawodawcą
Producenci i dystrybutorzy przedstawili Kodeks dobrych praktyk reklamy suplementów diety. To próba samoregulacji rynku i odpowiedź branży na uwagi m.in. Ministerstwa Zdrowia dotyczące ochrony konsumentów przed wprowadzającym ich w błąd przekazem reklamowym.
Autorami nowych rozwiązań są cztery polskie organizacje zrzeszające producentów suplementów diety: KRSiO – Krajowa Rada Suplementów Diety i Odżywek, Polfarmed – Polska Izba Przemysłu Farmaceutycznego i Wyrobów Medycznych, PASMI – Polski Związek Producentów Leków Bez Recepty oraz Suplementy Polska – Związek Producentów i Dystrybutorów. W ten sposób odpowiedziały na propozycję samoregulacji branży, z którą to wystąpił Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Jak wyjaśniła podczas konferencji prasowej, która miała miejsce w Warszawie we wtorek (10 stycznia), dr Katarzyna Suchoszek-Łukaniuk prezes KRSiO, kodeks został zainicjowany i opracowany przez cztery organizacje, które zrzeszają ponad 80 proc. reklamodawców suplementów diety.
O co chodzi w kodeksie?
– Autoregulacja wprowadza standardy uszczegóławiające obecnie funkcjonujące przepisy prawa i niejednokrotnie wykraczające poza nie. Obejmuje ona wszelkie formy reklamy w tym: telewizyjną internetową, radiową i prasową. Kodeks ma też za zadanie wypracowanie tzw. dobrego obyczaju. Do przestrzeganie jego zasad powołany został sąd dyscyplinarny – wyjaśniła Suchoszek-Łukaniuk.
Kodeks wprowadza m.in. ustanowienie obowiązku umieszczania nazwy kategorii „suplement diety” w reklamie w prawym dolnym rogu, co ma ułatwić konsumentowi identyfikację produktu. W przypadku reklamy radiowej natomiast konieczne jest dwukrotne zaznaczenie nazwy kategorii.
Samoregulacja narzuca zakaz wykorzystywania wizerunku lub rekomendacji zawodów medycznych, jak np. lekarzy, pielęgniarek czy to rzeczywistych osób, czy też fikcyjnych w reklamach suplementów diety.
Kodeks zakazuje też m.in. odnoszenia się w reklamie do chorób i sugerowania właściwości leczniczych reklamowanego produktu.
Próba samoregulacji jest m.in. odpowiedzią na zapowiedź wiceministra zdrowia Krzysztofa Łandy, który mówił o konieczności regulacji rynku reklamy leków, suplementów diety i ochrony konsumentów przed ich fałszywymi treściami.
Ministerstwo ostrzegało
– Będziemy regulować reklamę. Co to znaczy? Nie będą mogły być podawane żadne fałszywe treści. Za takie działanie będziemy karać wysokimi mandatami, które będą miały klauzulę natychmiastowej wykonalności. Będzie się tym prawdopodobnie zajmował: GIF – w zakresie reklamy leków i GIS – suplementów – mówił minister Łanda w październiku 2016 r.
Dodawał wówczas, że niedopuszczalne jest trwanie w sytuacji, z którą mamy do czynienia obecnie. – Wręcz słabości państwa względem reklamy, która ewidentnie niesie treści fałszywe czy wręcz szkodzi odbiorcom – zaznaczał.
O tym, w jaki sposób ma odbywać się ta ochrona, mieli zdecydować eksperci z Zespołu do spraw uregulowania reklamy leków, suplementów diety i innych środków spożywczych oraz wyrobów medycznych, powołanego przez ministra zdrowia w czerwcu 2016 r.
W ferworze dyskusji pojawiła się nawet koncepcja całkowitego zakazy reklamy leków OTC i suplementów diety. – Całkowity zakaz reklamy nikomu nie przyniesie korzyści, konieczne są jednak zmiany w przepisach, które chroniłyby pacjenta przed reklamą wprowadzającą go w błąd. Powinniśmy wspólnie wypracować rozwiązania, które skutecznie ograniczą zabiegi marketingowe zacierające różnicę pomiędzy lekiem, a suplementem diety lub jego pochodną – mówił wiceprezes NRA, Michał Byliniak.
Samoregulacja branży jest propozycją i jednym z argumentów, który sprawia, że ustawodawca zapewne nie sięgnie po regulacje w postaci zakazu reklamy suplementów diety.
Wykładnia dla przedsiębiorców
Jak wynika badania CBOS, którego wyniki zostały opublikowane w październiku 2016 r. Przeciętne miesięczne wydatki Polaków na leki dostępne bez recepty oraz suplementy diety wynoszą blisko 38 zł. Niemal dziewięciu na dziesięciu dorosłych deklaruje, że stosowało takie preparaty w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Wiele z nich jest kupowanych właśnie pod wpływem przekazu płynącego z reklam, także o takiej treści, do której zastrzeżenia ma Ministerstwo Zdrowia.
Zgodnie z danymi Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, producenci suplementów diety wydali w 2015 roku 871 mln zł na promocję produktów. Nie zawsze jednak konsument był rzetelnie i wyczerpująco informowany o ich właściwościach, co przyznaje nawet Ewa Jankowska, prezes PASMI – Polskiego Związku Producentów Leków Bez Recepty.
Jak wyjaśniała Jankowska, branży zależało na wypracowaniu jednolitych standardów postępowania oraz wyeliminowaniu nadużyć. – Mam nadzieję, że kodeks te założenia spełnia i będzie wykładnią dla przedsiębiorców, jak takie przekazy reklamowe powinni przygotowywać – zaznaczyła.
Reklamy z kodeksem – za pół roku
Paulina Skowrońska, dyrektor Polfarmed przypomina, że kodeks został przyjęty w listopadzie 2016 r przez wszystkie cztery organizacje, które go tworzyły. Autorzy podpisując go dali przystępującym do niego podmiotom czas do końca stycznia na podpisanie kodeksu. Po tym czasie następuje półroczy okres przejściowy na dostosowanie reklam.
Prezes Jankowska dodaje, że autorom kodeksu zależy, aby był on powszechny. Stąd okres przejściowy oraz czas dany na podpisanie kodeksu.
– Tak się składa, że w 80 proc. są podmioty zlecające reklamę są członkami naszych organizacji. Zależy nam na tym, aby wszyscy oni zadeklarowali respektowanie zasad kodeksu i dziś wydaje się, że jest to jak najbardziej realne. Większość naszych członków już zadeklarowało gotowość podpisania kodeksu bądź go podpisało. Cel jest taki, żeby już w reklamie letniej i jesiennej te zmiany nastąpiły – wyjaśnia Jankowska.
Dodaje też, że minister zdrowia chciałby, aby te zmiany były widoczne już w lutym, i być może w pojedynczych przypadkach się to uda. Ekspertka podkreśla też, że kodeks jest też otwarty na firmy które nie są zrzeszone w organizacjach.
Z kolei Jarosław Lichodziejewski, prezes Związku Producentów i Dystrybutorów – Suplementy Polska tłumaczy, że przestrzeganie zasad kodeksu będzie dotyczyło wszystkich sygnatariuszy, a w postępowaniu sądu dyscyplinarnego są ujęte konsekwencje. Najwyższą z nich jest wykluczenie podmiotu, który łamie zasady kodeksu z członkostwa z jednej z czterech organizacji, do której należy i powiadomienie o tym fakcie wszystkich firm działających na rynku.
– Będziemy też udostępniać informacje dotyczące naruszenia zasad kodeksu – UOKiK. Zależy nam bowiem na współpracy z organizacjami państwowymi i wcieleniu w życie dobrej praktyki – przekonuje Lichodziejewski.
Normy kodeksu według UOKiK
W trakcie pracy nad kodeksem organizacje zrzeszające producentów suplementów diety konsultowały proponowane przez siebie rozwiązania z UOKiK.
W trakcie tych spotkań Urząd wielokrotnie podkreślał, że normy zawarte w samoregulacji nie mogą omawiać istniejących przepisów – ich rolą jest zapewnienie konsumentom większej ochrony poprzez np. doprecyzowanie praktyk naruszających dobre obyczaje, czy doprecyzowanie tych obszarów, których istniejące przepisy nie regulują.
Zwracał też uwagę na to, żeby zaproponowany przez producentów kodeks został uzupełniony tak, aby dawał konsumentom wyższy poziom ochrony niż wynika z samych przepisów prawa, a także określał sankcje dla branży za nieprzestrzeganie zasad samoregulacji.
Takie rozwiązania zdaniem UOKiK zapewniłyby skuteczność kodeksu.
Jednocześnie UOKiK podkreślał, że wypracowanie kodeksu dobrych praktyk i zdefiniowanie tych, które naruszają dobre obyczaje, będzie wykorzystywane przez prezesa Urzędu w egzekwowaniu reguł w stosunku do tych podmiotów, które nie będą ich stosować.
Na sankcję może się również narazić przedsiębiorca, który nie będzie przestrzegał dobrych obyczajów zawartych w kodeksie, mimo że do niego nie przystąpił.
Wydaje się, że sugestie te zostały w kodeksie uwzględnione. Suchoszek-Łukaniuk podkreślała, że kodeks dobrych praktyk ma ukształtować dobry obyczaj, który może być brany pod uwagę przez organy kontroli i może służyć do nakładania kar na podmioty, które łamią jego zasady.
Z kolei Jankowska dodała, że organizacjom zależy na regulacji urzędowej, na współpracy z organami władzy i kontroli, i potraktowaniu tego kodeksu jako elementu przejściowego do wprowadzenia dobrej regulacji rynkowej.
– Kiedy kodeks zacznie obowiązywać planujemy spotkanie z Ministerstwem Zdrowia, na którym pokażemy, jak kodeks przełożył się na samoregulację rynku. Dziś deklarujemy, że branża otworzyła się na uwagi. Co zrobimy z tym kodeksem dalej, w jakim kierunku pójdziemy, jak oceni to władza jest kwestią otwartą – podsumowała Jankowska.
źródło: rynekzdrowia.pl