W Warszawie trwa I Światowy Kongres Trichoskopii
W Warszawie trwa I Światowy Kongres Trichoskopii, poświęcony najnowszym metodom leczenia chorób włosów i paznokci – w tym łysienia oraz łuszczycy. Uczestniczy w nim ponad 600 lekarzy.
Trichoskopia jest stosowaną na całym świecie nieinwazyjną metodą diagnostyczną, polegającą na oglądaniu włosów oraz owłosionej skóry głowy za pomocą wyspecjalizowanego mikroskopu – dermatoskopu. Przykładany do skóry dermatoskop pozwala powiększyć obraz od kilku do nawet kilkuset razy, obejrzeć skórę i włosy w nadfiolecie czy ocenić stopień nawodnienia.
Trwający od 15 do 17 marca Kongres Trichoskopii to pierwsza taka konferencja na świecie. Wśród prelegentów są m.in. prof. Boni Elisabeth Elewski z Uniwersytetu Alabama w Birmingham (USA) i dr Rodrigo Primez z Kliniki Chorób Włosów w szpitalu Santa Casa da Misericordia w Rio de Janeiro (Brazylia) oraz prof. Lidia Rudnicka, prezes Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego, a zarazem współzałożyciel i prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Trichoskopii. W roku 2006 wprowadziła ona termin „trichoskopia” i opublikowała „Atlas of Trichoscopy” (przetłumaczony między innymi na język chiński).
– Nie ma czegoś takiego, jak choroby włosów. Przyczyną ich utraty mogą być choroby autoimmunologiczne, choroby skóry, choroby zakaźne, zaburzenia hormonalne, choroby narządów wewnętrznych, choroby psychiczne (gdy pacjent wyrywa sobie włosy), czynniki środowiskowe czy choroby nowotworowe – mówiła podczas towarzyszącej imprezie konferencji prasowej prof. Lidia Rudnicka.
Jak podkreślił dr Rodrigo Primez z Kliniki Chorób Włosów w szpitalu Santa Casa da Misericordia w Rio de Janeiro, utrata włosów nie jest tylko problemem kosmetycznym. Może być ona powiązana z różnymi chorobami, które wymagają leczenia.
Błędne lub późne rozpoznanie przyczyny łysienia często powoduje nieodwracalną utratę włosów. W przypadkach, w których łysienie jest objawem chorób ogólnoustrojowych może nawet stanowić zagrożenie życia. Dlatego już przy pierwszych objawach łysienia należy zgłosić się do dermatologa – podkreślali eksperci. Dermatolodzy posiadają narzędzia diagnostyczne i wiedzę naukową, pozwalające prawidłowo zidentyfikować przyczynę łysienia.
Prof. Boni Elizabeth Elewski – dermatolog z Uniwersytetu Alabama w Birmingham, przedstawiła niezwykły postęp, jaki dokonał się leczeniu łuszczycy, uciążliwej choroby, która nie tylko pogarsza wygląd pacjenta, ale może doprowadzić do depresji i problemów z funkcjonowaniem w społeczeństwie. O ile kilkadziesiąt lat temu leczenie opierało się na tak nieprzyjemnych metodach, jak smarowanie pacjenta dziegciem, obecnie nierzadko wystarcza jednorazowe podanie pigułek czy zastrzyku.
Przy okazji Kongresu ogłoszono stanowisko Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego w sprawie: wykonywania zabiegów z zakresu medycyny estetycznej oraz diagnostyki i leczenia chorób dermatologicznych przez osoby nieposiadające wykształcenia lekarskiego. Chodzi w szczególności o „trychologów” (często pracujących w gabinetach kosmetycznych czy salonach fryzjerskich), którzy „leczą wypadanie włosów”, nie mając odpowiednich kwalifikacji, by ustalić, z czego to wypadanie wynika.
„Żadne krótkie szkolenie, nawet zakończone otrzymaniem certyfikatu, nie zastępuje wiedzy i umiejętności zdobytych przez 6 lat studiów lekarskich i – w przypadku specjalistów dermatologów-wenerologów – przez dodatkowe 5 lat szkolenia specjalizacyjnego. Jedynym legalnym dokumentem upoważniającym do udzielania świadczeń lekarskich jest prawo wykonywania zawodu lekarza. Inne certyfikaty potwierdzające nabycie umiejętności wykonywania zabiegowych procedur dermatologii estetycznej, uzyskane przez osoby niebędące lekarzami, nie są legalne w świetle obowiązujących przepisów prawa” – czytamy w tekście tego stanowiska.
„Przypomnieć należy, że wykonywanie zabiegów z zakresu dermatologii i medycyny estetycznej z użyciem głębokich peelingów, mezoterapii igłowej, stosowanie wypełniaczy, toksyny botulinowej, osocza bogatopłytkowego, nici liftingujących, krioterapii, elektroterapii i laseroterapii (z wyjątkiem laserów biostymulujących i niskoenergetycznych) to świadczenia medyczne (zabiegi lekarskie), a nie kosmetyczne” – czytamy w stanowisku.
źródło: PAP / Rynek Zdrowia