Jedz wszystko na ostro, żyj dłużej!

Home  >>  Aktualności  >>  Jedz wszystko na ostro, żyj dłużej!

Jedz wszystko na ostro, żyj dłużej!

   Aktualności   Wrzesień 3, 2015

Nikogo chyba nie dziwi, że ostatnio Amerykanie zaczęli nadrabiać zaległości w superostrym jedzeniu. W ostatnim czasie do ich ust nareszcie trafiły piekielne habaneros, wypalający twarz pieprz syczuański i cała reszta podobnych rzeczy.

Dlaczego ktoś miałby to jeść? Tak, to prawda, żeby zmęczyć całą miskę pho so polaną srirachą, trzeba mieć w sobie nieco masochisty. Ale ostre jedzenie jest przepyszne.

Przez ostatnie 15 lat USA odnotowały 150-procentowy rozrost lokalnego rynku ostrego sosu, co uczyniło go ósmą najszybciej rozwijającą się gałęzią gospodarki w USA. Wygląda więc na to, że jesteśmy już gotowi na fazę po papryczkach chilli w stylu Homera Simpsona.

Okazuje się jednak, że istnieje jeszcze jeden powód, dla którego każdy powinien sięgnąć po noodle z chilli – jedzenie ostrych rzeczy może wydłużyć życie. I nie, nie jest to cytat wzięty od koreańskiej babki, która chce, by jej wnuczki nałożyły odpowiednią ilość gochujangu na swój bibimbap.

Siedmioletnie badania opublikowane 4 sierpnia w medycznym magazynie BMJ pokazały, że spożycie ostrej żywności wpływa bezpośrednio na obniżenie prawdopodobieństwa śmierci w wieku średnim i później. Międzynarodowa grupa naukowców pod patronatem Chińskiej Akademii Nauk Medycznych w latach 2004–2008 przebadała w Chinach blisko 500 tys. mężczyzn i kobiet w wieku między 30 a 79 lat. Częścią badania była ankieta, w której pytano o zdrowie, fizyczność, ilość przyjmowanego alkoholu i nawyki żywieniowe (w tym spożycie czerwonego mięsa, warzyw i ostrego jedzenia). Po siedmiu latach sprawdzono, które z tych osób wciąż żyją.

Jak się okazało, w tym czasie zmarło 20 224 uczestników (około 4,1 proc.). Analizując czynniki, takie jak wiek, stan cywilny, poziom wykształcenia, uprawiane sporty i historia chorób w rodzinie, naukowcy odkryli, że osoby, które spożywały najwięcej ostrego jedzenia (przynajmniej raz lub dwa razy w tygodniu), obniżyły ryzyko śmierci o 10 proc. w stosunku do osób, które od piekącej żywności trzymały się raczej z daleka. Jeszcze lepiej wygląda sytuacja tych, którzy byli wręcz uzależnieni od pikantnego sosu. Kobiety i mężczyźni, u których ostry sos gościł na stole prawie każdego dnia, mieli obniżone ryzyko śmierci o 14 proc.

Oczywiście jest wiele typów ostrego jedzenia – ostre skrzydełka i talerz noodli Xi’an nie są szczególnie zdrowe. W tym przypadku najczęściej spożywaną ostrą rzeczą były papryczki chilli, głównie świeże. Te, w odróżnieniu od suszonych, obniżają ryzyko śmierci z powodu raka, ataku serca i cukrzycy, prawdopodobnie dlatego, że zawierają w sobie wysokie stężenie kapsaicyny i witaminy C. Już wcześniej dowiedziono, że kapsaicyna, odpowiedzialna za ostrość papryczek, zawiera przeciwutleniacze, związki przeciwzapalne, jest także nawet odpowiedzialna za redukcję stresu. Wspomnieliśmy o tym, że po połknięciu wielkiej ilości pasty z chili wydziela się mnóstw endorfin?

Naukowcy dodają jednak, że wyniki tych badań zostały oparte na obserwacjach i własnych wnioskach, dlatego nie można jeszcze mówić o potwierdzonym związku przyczynowo-skutkowym. Grupa ma jednak nadzieję, że badania będą kontynuowane i z czasem powiązania zostaną poparte faktami, co w rezultacie umożliwi lepsze układanie zalecanej diety oraz rozwój nauki w innych dziedzinach.

Mała uwaga: kierujący badaniami Lu Qi z Harvard’s T.H. Chan School of Public Health, pracujący w szpitalu Brigham and Women’s Hospital w Bostonie, w CBS News ostrzegał przed skutkami ubocznymi jedzenia dużych ilości ostrego jedzenia przez osoby z delikatnym żołądkiem, na przykład z chorobą wrzodową.

Cóż. My nie musimy się tym przejmować. Dlatego następnym razem wrzucimy sobie do obiadu całe wiadro sambalu.

żródło: vice.com

Comments are closed.